Szybkie skonsumowanie "kroszatna" z lidla przywróciło energię i można było zaliczyć jeszcze Kopiec Piłsudskiego. Paulina już odpuściła, ale pojawił się równie mocny zawodnik ;)
niedziela, 21 kwietnia 2013
Pierwsze wiosenne kilometry
Piękne niedzielne popołudnie zostało wykorzystane na przejażdżkę poza Kraków. Z Pauliną wybraliśmy się w stronę Tyńca. Dojazd jest prosty, cały czas sunie się "wisłostradą" wzdłuż Wisły. Do samego Tyńca w sumie nie udało nam się dojechać. Zatrzymaliśmy się przy sztucznym torze kajakowym i tam miło spędziliśmy dłuższą chwilę ;). Droga powrotna prowadziła przez dobrze znany wszystkim krakowskim bikerom Lasek Wolski.
Szybkie skonsumowanie "kroszatna" z lidla przywróciło energię i można było zaliczyć jeszcze Kopiec Piłsudskiego. Paulina już odpuściła, ale pojawił się równie mocny zawodnik ;)
Jacek miał kolarzówkę więc żeby dotrzymać mu tempa musiałem "wypluwać płuca" na każdym podjeździe.
Szybkie skonsumowanie "kroszatna" z lidla przywróciło energię i można było zaliczyć jeszcze Kopiec Piłsudskiego. Paulina już odpuściła, ale pojawił się równie mocny zawodnik ;)
Subskrybuj:
Posty (Atom)