Po drodze mieliśmy w pewnym momencie idealny widok na Babią Górę, Masyw Pilska, Rysiankę oraz jak się dobrze przyjrzało również tatry - chociaż je na zdjęciu nie za bardzo widać...
Chwila przerwy na kontemplacje ;)
Po tym postoju nadeszły chwile zwątpienia. Jedna z najgorszy rzeczy jakie może się zdarzyć na dalszym tripie ... urwany hak w moim Aceku. Całe szczęście przerzutki nie wciągnęło w szprychy i się nie pokrzywiła - szprychy też całe. Co robić?? Wracamy do Andrychowa szukamy sklepu rowerowego?? A ta dziurka w haku to po co?? Wkręcenie ośki w ową dziurkę - nagwintowana, pasuje idealnie i jedziemy dalej :))
ISTNY CUD. Wprawdzie już za bardzo nie skakałem, ale jakoś szczególnie tej konstrukcji nie oszczędzałem. :)
fotka zrobione już po całej wycieczce.
Wprawdzie z tyłu już trybów się zmieniać nie dało, ale przód chodził bez zarzutów ;)
Dalej szlak na Łamaną Skałę był bardzo urokliwy. Większość to oczywiście podjazdy, ale takie które zdecydotywanie można zrobić w siodle. Kilka fotek przedstawiających sytuacje, ostatnie już ze szczytu Łamanej.
Na szczyt Laskowca według oznaczeń zostało niecałe 5 km, pogoda i czas były dobre także ruszyliśmy dalej. Doga usłana była Bukami, jeden się bardzo powyginał, więc Jacek przetestował go pod względem wspinaczkowym.
Na szczycie Leskowca obserwowaliśmy strażaków na quadach i innych ludzi ;)
Na zjeździe do Łamanej złapałem kapcia, ale szybka zmiana dętki i równie szybki powrót Jaca do schroniska po pompkę załatwił wszystko ;) Kilka ciekawych ujęć na skałkach w okolicach Czarnego Gronia i do auta
Wycieczka jak najbardziej udana. Wymagająca - duża jazdy interwałowej góra dół. Świetne widoki. Polecam wszystkim endurakom ;) Kondycja jakaś musi być, żeby to objechać w jakieś 6 godzin. Tą trasą wychodzi jakieś 30 km. Poniżej zamieszczam dokładny opis trasy z serwisu szlaki.net